Dzień Pluszowego Misia
Jestem sobie mały miś, śmieszny miś.
Znam się z dziećmi nie od dziś...
Ile razy wystarczyło się przytulić, wytrzeć w pluszowe futerko zapłakane oczy, albo mokry nos, żeby zaraz zrobiło się troszkę lepiej. Ile nocy śpiąca ręka bezwiednie przyciągała do siebie miękką, puchatą postać, a sny stawały się bardziej kolorowe i przyjazne.
No coś w tym Misiu jest;), dlatego chyba jak żadna z innych maskotek obchodzi swoje święto dosyć hucznie. W żadnej grupie nie zabrakło tańców, różnych konkurencji i zadań, w których to ulubiony pluszak odgrywał dzisiaj najważniejszą rolę. Mieliśmy nawet odwiedziny największego z wielkich pluszowych niedźwiedzi, ale wiedzieć wam trzeba, że przyjazna to była postać;). Przyjazna, rozśpiewana, przywitała się z dziećmi, chwilę z nami pobawiła i przyniosła sporo radości.